Faworki,
chrust, chruściak – bo co
region Polski, to inna nazwa. Ulubione ciastka mojej mamy. Ja za nimi nie
przepadam. Zdobyły sobie popularność w polskich domach (podobnie jak pączki)
gdzieś około XVII/XVIII w. Nazwa faworki wzięła się z
j.francuskiego, prawdopodobnie ze względu na modną wówczas na dworach
polskich francuszczyznę. Faworki przypominają bowiem zaplątaną wstążkę – „faveur” po francusku. Chrust jest bardziej swojską nazwą i w
moim domu właśnie ta nazwa
funkcjonowała. Rzeczywiście, ułożone na talerzu i posypane cukrem
pudrem przypominają leżące w lesie suche gałązki przyprószone
śniegiem. A kiedy ugryziemy ciasteczko rozlega się miłe dla uszu ”chrup”, jak odgłos trzaskającej pod naszymi nogami gałązki.
Legenda mówi
jednak, że faworki powstały przez roztargnienie (może był zakochany?) pewnego
młodego cukiernika z Poznania. Przygotowując pączki nie zorientował się,
że kawałek nieuformowanego jeszcze ciasta wpadł do rozgrzanego oleju. Niestety
jego szef zauważył to marnotrawstwo i nie krył swego oburzenia. Młody
cukiernik wyłowił niefortunny kawałek, który w gorącym oleju
uformował się w warkocz. Szanował wszelkie pożywienie, spróbował więc
własnego dzieła, doprawił cukrem i ku swojemu zaskoczeniu posmakowało mu to.
Pobiegł ze swym tworem do mistrza. Mistrz również zasmakował w nowo powstałej
słodyczy – faworku. Ponoć cukiernia, w której owa historia miała miejsce
do dnia dzisiejszego funkcjonuje w Poznaniu.
Faworki
zostały wpisane na listę produktów tradycyjnych woj. śląskiego i nie są już
przygotowywane z ciasta przeznaczonego na pączki.
https://audiovis.nac.gov.pl/obraz/151781/aa2cef41481782b4adfd3ab3df2eb390/ |
Przepis co
prawda pochodzi z książki E. Kołder ”Kuchnia Śląska”, ale
odnalazłam informację, że jest on powieleniem tego z książki „Nasza Kuchnia”
Walburgii Fójcikowej z 1937 roku. Pewnie babcia Balbina piekła
takie w kuchni zamku w Dobrej.
„¼ mąki
mieszanej (gładka z grysikową), łyżka rumu, łyżka cukru, 3-4 żółtka, słodka
śmietana lub mleko, skórka z cytryny, sól, tłuszcz do smażenia, cukier
waniliowy do posypania. Z podanych składników zagnieść ciasto i ubijać wałkiem
na stolnicy. Aby ciasto było wolniejsze, należy dodać śmietankę lub mleko.
Następnie wywałkować w formie dosyć cienkiego czworoboku, radełkiem krajać
długie paski, w którym z nich zrobić w środku otwór, przez który należy
przeciąć jeden koniec. Smażyć w gorącym tłuszczu na różowo. Usmażony ciepły
chrust posypać dobrze cukrem waniliowym”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz